No niestety nie wzięłam urlopu. Zaufałam . Po raz kolejny niepotrzebnie. Tym razem służbie zdrowia. Dwa lata czekania na operacje. Wyznaczony dzień i godzina. I oddział. Będą poprawiać wzrok. Udoskonalą to i owo, żeby z życia można było wziąć trochę więcej, nie tylko ciągle mgła na horyzoncie, że o nieokulistycznych sprawach nie wspomnę.
Całość dokumentacji, ciężko zdobywana w ciemnym tunelu zszarzałej poczekalni przychodni zdrowia. Okulistycznej. Bo najpierw rejestracja. Potem przyjęcie. Potem rejestracja i skierowanie. Potem badanie. I czekasz na wynik.
Ostatnie komentarze